Spotkanie odbyło się 22.04.2014.
Prelegentka: Ewa Borodzicz, pasjonatka genealogii, mgr inż. budownictwa, działaczka samorządowa, malarka-amatorka
„Moje podróże do źródeł” książka na podstawie pamiętnika weterana kampanii napoleońskiej
Prelekcja, dotyczyła będzie amatorskich potyczek z genealogią, które zaowocowały napisaniem książki „Podróże do źródeł”. Książka ta, będąca zbiorem opowiadań z wyjazdów do różnych miejscowości, ma ukazać się jesienią tego roku nakładem Biblioteki Miejskiej i Muzeum Okręgowego w Koninie.
„Kompasem” wskazującym kierunek podróży był ocalały z dziejowych burz pamiętnik pisany w 1862 roku przez prapradziadka prelegentki, Andrzeja Borodzicza, weterana kampanii napoleońskiej, furyera w Pierwszym Regimencie Szwoleżerów Gwardii Napoleona dowodzonym przez generała Wincentego Krasińskiego, a także listy, dokumenty i notatki jego potomków odkurzone w domowym archiwum.
Prelegentka dotarła do najważniejszych dla swojej rodziny miejsc na południowych Kujawach i we wschodniej Wielkopolsce… Była we Włocławku i maleńkim Brdowie na pograniczu Kujaw i Wielkopolski, w Koninie i położonej nieopodal, a całkiem zapomnianej przez współczesnych geografów wsi Grądy k/Sławska, w malowniczym Przedczu niedaleko Izbicy Kujawskiej i w snującym dziś mroczną historię z okresu II wojny światowej Chełmnie nad Nerem… Odwiedziła też nieco egzotyczny w swym przesłaniu, ale jakże frapujący Żychlin pod Koninem oraz nierozerwalnie związane z historią jej rodziny wsie Boguszyniec, Rdutów i najbliższą memu sercu – Korzecznik niedaleko Kłodawy.
Ślady przodków tam kiedyś mieszkających zawiodły prelegentkę także na warszawskie Powązki, gdzie wielu z nich znalazło swą ostatnią ziemską przystań i do malowniczej wioski Bilwiny na Podlasiu, w której urodził się jej prapradziad Andrzej Borodzicz, syn Jana, rotmistrza Gwardii Mirowskiej.
Poznała wspaniałych ludzi – zarówno tych ze współczesności, przekazujących jej zakurzone wspomnienia z dzieciństwa jak i tych przywołanych z owych wspomnień, z pamięci miejsc, w których onegdaj przebywali, z atmosfery tamtych lat zaklętej w zabytkowych murach i starych drzewach.
Prelegentka zaprosiła do przeżycia wraz ze nią tej może nieco sentymentalnej, ale jakże pasjonującej podróży…